Wiosna, wiosna ach to Ty….detoks dzień #3

Wiosna, wiosna ach to Ty….detoks dzień #3

Wiosna, wiosna ….tak na nią czekałam (nie wiem jak inny , ja bardzo). Jestem światłolubna, więc zimą wzrasta mój poziom wqurzenia a na drugie imię mam  od razu Chandra.
Wiem, że to kwestia pozytywnych myśli, afirmacji i innych ..”cji”, ale nikt mi nie powie, że nie wstaje mu się lepiej jak za oknem słońce pierwszymi promieniami zapowiada przyjemny dzień.
Ja przynajmniej przez pierwsze pół godziny mam chęć do życia i jestem chyba mniej wkurzona niż zwykle.

A jestem ostatnio wkurzona permanentnie. Przede wszystkim na siebie chyba.
Na to, że nie potrafię nad niektórymi sprawami przejść do porządku dziennego,
że moje życiowe wybory umówmy się pozostawiają wiele do życzenia,
że moje dzieci mnie nie słuchają,
że mam wielką ochotę zapalić, ale aktualnie staram się rzucić,
że mąż znowu w garażu…
i inne że…
Jest jednak nadzieja.

Może powinnam po prostu pooddychać głęboko..i powiedzieć sobie ” let it go..let it flow”…
Ale cieszę się z moich małych sukcesów …trzeci dzień na detoksie. Bez papierosów, bez cukru. Daję radę ( na razie)

I tym optymistycznym akcentem życzę sobie i wszystkim innym  miłego dnia :):)