Odkurzamy pajęczyny
Ufff. Otworzyłam plik i nie zamknęłam. TADDAAAAA oto jestem. Czas poodkurzać pajęczyny i pościerać kurz w moim Szyszkowym Lesie – nazbierało się gdyż nie zaglądałam tu chwilę. Sama nie wiem dlaczego tak się stało, ale dopadł mnie kryzys. Za każdym razem, gdy zabierałam się za nowy wpis, po paru zdaniach w ruch szedł klawisz „delete: i zamykałam Szyszkowy Las na klucz. Nie żebym nie czytała książek. Oj co to to nie :). Gdy jednak miałam cokolwiek opisać, napisać, uzewnętrznić odczucia i wrażenia ….coś mnie w środku blokowało. Pracuję jednak intensywnie nad sobą, żeby tego wrednego chochlika, podszeptującego mi do ucha jak mantrę słowa, że to co napisałam nie nadaje się do opublikowania. A Kysz!!!!
W ostatnim czasie w ogóle coś dziwnego się stało. Wyobrażacie sobie, zaczęłam czytywać e-booki !! (SIC!) Ja, która uwielbia książki w wersji papierowej. Ich szelest, zapach,okładki cieszące oko, dotyk na papierze kredowym….Ba! nawet zaczęłam się rozglądać za czytnikiem. Co prawda, nigdy nie uznam wyższości e-booków nad książkami papierowymi, ale muszę stwierdzić, że takie elektroniczne wydanie książki jest przydatne, w trakcie podróży (i w trakcie siedzenia przy łóżeczku Kubeczka – czekając aż zaśnie).
Nie na czytniku co prawda, ale na tablecie przeczytałam ostatnio :
bydwie e wersji e-pub (jeśli ktoś ma ochotę to proszę email)
teraz czytam (albo się staram usilnie – bo to w ingliszu)
a czekają na swoją kolej cierpliwie w pliczkach: