„Alibi na szczęście” Anna Ficner-Ogonowska
źródło opisu: Wydawnictwo Znak, 2012
źródło okładki: www.znak.com.p
|
Przestań się spieszyć i pomyśl o tym, co w życiu najważniejsze.
Hania straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które układa dla swoich uczniów.
Kiedy na jej drodze staje Mikołaj, Hania boi się zaangażować, ale on walczy o miłość za nich dwoje. Pomaga mu w tym jej przyjaciółka Dominika, której energia i poczucie humoru rozsadziły niejedno męskie serce. Jest też pani Irenka: prawdziwa skarbnica ciepła i mądrości – po prostu anioł stróż. To w jej nadmorskim domu, gdzie na parapecie dojrzewają pomidory, a kuchnia pachnie szarlotką i sokiem malinowym, Hania odnajduje utracony spokój, odzyskuje wiarę w miłość i daje sobie wreszcie prawo do bycia szczęśliwą.
To pełna nadziei opowieść o tym, że nic nie zamyka nam drogi do szczęścia. Bo szansa na nowe życie jest zawsze i tylko od nas zależy, czy zechcemy ją wykorzystać.
I widzicie udało się 🙂
No i sukces ..między karmieniami, kąpielami, przewijaniem, sprzątaniem, praniem udało mi się przeczytać książkę Anny Ficner Ogonowskiej „Alibi na szczęście”.
Książka nie należy do najkrótszych – więc czekała na półce od lata – aż teraz się doczekała.
Niestety na dłuższe przemyślenia nie mam na razie czasu – ale jak tylko go znajdę – podzielę się na pewno. Powiem na razie, że podobała mi się, mimo tego że długa mi się czasem wydawała