W SZPILKACH OD MANOLO

W SZPILKACH OD MANOLO
źródło www. lubimyczytać.pl

Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: maj 2013

Liliana ma trzydzieści pięć lat, kocha koty, wysokie szpilki i swoje auto. Posiada także kilka niegroźnych obsesji i bardzo wybujałą wyobraźnię. Pracuje w korporacji, ale ma dość wyścigu szczurów. Gdy pewien denerwujący przystojniak zajmuje jej miejsce parkingowe, Lilka nie zdaje sobie sprawy, że już wkrótce znajdzie się na celowniku. Tajemniczego Michała, irytującego Sekuli, a także pewnego socjopaty, który bardzo nie lubi pyskatych „młodych gniewnych”. Tajemnicze kartki z numerkami, porwania, szalone przyjaciółki, pragnąca zięcia Mamulka, znienawidzone korpo i… gorrrący romans. Wszystko to sprawi, że na punkcie „W szpilkach od Manolo” dostaniecie prawdziwego bzika!

Ostatnie parę dni nie było mi po drodze z deską do prasowania i żelazkiem. Specjalnie nawet rozstawiłam ją sobie w salonie żeby mi przypominała o koszu wypranych ciuchów, ale co tam obowiązki kiedy można sobie usiąść i zatopić się w lekturze babskiego czytadełka, które wydaje się być w sam raz dla poprawienia sobie humoru, kiedy chodzę z burawą chmurą nad głową.
No to sobie poprawiłam. Polubiłam Lilianę, główną bohaterkę i jej perypetie.
Lilka to babeczka z ikrą właściwie w moim wieku 🙂 Singielka, która pracuje w korporacji, mimo że jej marzeniem jest prowadzenie książko-kawiarni. Prowadzi właściwie fajne życie; ma świetne przyjaciółki, prowadzi książkowego bloga i lubi się zabawić…..Życie zaczyna jednak kręcić jeszcze szybciej, kiedy na horyzoncie pojawia się Nowy Prezesssso. El Ciacho… no i się zaczęło. Intryga, romans,wątek kryminalny…
Czas szybki mi upłynął podczas lektury. Mimo, że fabuła nie wnosi nic nowego i nie jest zbyt skomplikowana, to akurat właśnie w babskich czytadłach lubię i właśnie dlatego po nie sięgam. Dla relaksu przede wszystkim. Ktoś pewnie powie, że trzeba czytać książki, które zostawiają ślad w naszych umysłach, rozdzierają duszę. Pewnie tak. Jednak akurat teraz nie mam do tego głowy. Jeśli mam do wyboru, czytać zdanie parę razy, żeby zrozumieć czytane słowo i zamysł autora, to jednak wolę pośmiać się i poczytać o rzeczywistości mi bliższej 🙂 ale ile czytelników tyle gustów.
W każdym razie styl Pani Agnieszki Lingas – Łoniewskiej bardzo mi się spodobał  – kolejne pozycje tej autorki przede mną. 🙂 ostatnio nawet pytałam na FB czy jakaś Dobra Duszyczka nie mogłaby mi pożyczyć książki „Łatwopalni” oraz kontynuację historii o braciach Borowskich…