Rachu, ciachu …i już po….strachu

Rachu, ciachu …i już po….strachu
Jesteśmy, wróciliśmy i pięknie (odpukać puk, puk, puk w niemalowane) się goi.
Kubeczek ma taką bliznę trochę jak po cesarskim cięciu. Nie powiem, że było łatwo, lekko …ale już po wszystkim. Ja przeżyłam jego zabieg chyba bardziej niż on sam. Co prawda po narkozie ciężko dochodził do siebie. Muszę przyznać, że mam wielki szacunek dla rodziców, których Maluchy muszą przechodzić jakiekolwiek operacje. Kubeczek miał tylko zabieg trwający dwie godziny – a ja truchlałam se strachu. Pomyślcie jak się czują rodzice Okruszków mających operację serca czy inne…

 

www.chifa.com.pl

]