a wakacje sobie śmigają obok mnie….
Ech chciałoby się zaszyć w takiej chatce ze stosikiem ciekawych pozycji do przeczytania, muzyką do posłuchania – albo po prostu poobcować z ciszą i własnymi myślami …
Niestety w tym roku (sic!) rzeczywistość trochę wprowadziła chaosu i nawet wyjazdu w pobliskie rejony nie przewiduję.
Sierpień za to zapowiada się pracowicie….a to koło Dziupli naszej Szyszkowej trzeba coś zrobić – a jak wiadomo ta praca zawsze sama się tworzy.
Z Tolą do szkoły paru drobiazgów poszukać – w końcu nowa szkoła – to i się pokazać od razu z odpowiedniej strony trzeba. Szyszunia nasza Mała ma w tym miesiącu zabieg – więc czeka nas wizyta w szpitalu.
No, jedynie Tola sobie odpocznie na obozie w połowie sierpnia.
Pomyślałam sobie jednak o jakimś miejscu, z dala od zgiełku miasta i ludzi …..gdzie czas płynie wolniej, nie ma zasięgu i ogólnie jest cisza i spokój – wrześniową porą kto wie – możliwe że damy radę wyskrobać parę wolnych chwil to się przyda….Może macie jakieś pomysły?